Największe rockowe wydarzenie ESK
Pierwszą edycję festiwalu Capital of Rock trudno przedstawiać inaczej niż z perspektywy Europejskiej Stolicy Kultury. Bogaty i różnorodny program ESK, który wypełnił swoimi wydarzeniami ostatnie dwanaście miesięcy - był wydarzeniem bez precedensu nie tylko w skali kraju. Europejska Stolica Kultury przyniosła też wielkie wydarzenia muzyczne dla fanów rocka i metalu. Najgłośniejszym i najbardziej spektakularnym z nich był przygotowany wspólnie z agencją koncertową RockloudLive festiwal Capital of Rock.
- „Bardzo cieszy mnie wkład Capital of Rock w sukces Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016” – mówi Michał Wysocki, prezes agencji RockloudLive, organizatora Capital of Rock. „To ogromne wyróżnienie dla RockloudLive móc być częścią największego i tak prestiżowego wydarzenia kulturalnego, jakim jest European Capital of Culture. Wrocław zasłużył na duże słowa uznania, podnosząc poprzeczkę bardzo wysoko. Gratulujemy i dziękujemy!” – podkreśla Michał Wysocki.
Fani ciężkiego grania należą do najwierniejszych fanów wśród słuchaczy muzyki. Dla swoich ukochanych zespołów są w stanie przejechać setki kilometrów, żeby w gronie innych im podobnych osób poczuć pod sceną prawdziwą rockową wspólnotę. To fani bardzo wymagający, ale jednocześnie doceniający wydarzenia przygotowane profesjonalnie i z muzycznym wyczuciem. Dzięki lineupowi na światowym poziomie oraz marce Europejskiej Stolicy Kultury, wydarzenie Capital of Rock stało się wydarzeniem, którego nie można było przegapić. Ostatnia sobota lata na Stadionie we Wrocławiu zapisze się w pamięci fanów na długo.
Rammstein w znakomitym towarzystwie
Za sukcesem każdego festiwalu stoi przede wszystkim headliner – gwiazda nr 1, która najmocniej porusza wyobraźnię fanów. Jednym z kilku najbardziej rozchwytywanych i pożądanych headlinerów rockowych festiwali w 2016 roku była grupa Rammstein.
Ten niemiecki zespół to ponad 20 lat barwnej historii pełnej rockowych hitów, renoma prawdziwego wulkanu scenicznej energii oraz unikalne show, które w świecie muzyki nie ma sobie podobnych. Informacja o ich powrocie na scenę, zawsze elektryzuje publiczność, a Polskich wiernych fanów Rammstein można liczyć w dziesiątkach tysięcy. „Rammstein we Wrocławiu!” – ten temat już od wczesnej wiosny nie schodził z ust miłośników rocka. O występ zespołu w 2016 roku walczyło wiele festiwali oraz promotorów koncertowych w całej Europie. Jednym z argumentów dla zespołu Rammstein, aby potwierdzić występ na wrocławskim Capital of Rock, był ścisły związek festiwalu z Europejską Stolica Kultury. Niemiecka grupa w zeszłym roku grała wyłącznie na najbardziej renomowanych wydarzeniach muzycznych, dlatego prestiż Europejskiej Stolicy Kultury miał duży wpływ na ich decyzję.
U podstaw idei Capital of Rock od początku leżała wizja festiwalu, gdzie na jednej scenie zagra kilka zespołów na najwyższym poziomie, a nie tylko jeden, zaledwie otoczony przez rockowe przystawki. Skład Capital of Rock został starannie dobrany. Przed zespołem Rammstein w line’upie znalazła swe miejsce grupa Limp Bizkit. Amerykanie są legendą nu-metalowego grania, z bardzo mocną i wciąż aktywną w Polsce grupą fanów. Ich występ na Capital of Rock dla dużej części fanów wybierających się do Wrocławia, był jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń festiwalu. Klasykę rocka uzupełniły zespoły reprezentujące młodą falę w ciężkim brzmieniu – polska grupa OCN, amerykański RED oraz francuska Gojira. Ci ostatni w składzie festiwalu znaleźli się w zastępstwie za Bullet for My Valentine. Grupa była zmuszona do odwołania swojego występu kilka dni przed Capital of Rock, ponieważ przez szalejące w Tokio tornado utknęła na lotnisku. Organizatorom udało się nie tylko powstałą lukę błyskawicznie załatać, ale też bardzo pozytywnie zaskoczyć większość fanów takim obrotem sprawy. Metalowa rewelacja ostatnich lat, grupa Gojira, będąca autorem jednej z najlepszych metalowych płyt 2016 roku „Magma”, ma już w Polsce wierne grono fanów. Ostateczny line’up Capital of Rock był zestawem z pierwszej ligi światowych festiwali.
Pełny stadion w ogniu
Nawet najlepszy zestaw artystów nie zagwarantuje sukcesu festiwalu, jeśli zabraknie publiczności. W przypadku Capital of Rock nie tylko jej nie zabrakło, ale wypełniła ona stadion we Wrocławiu po brzegi. 40 tysięcy fanów sprawiło, że festiwal okazał się największym koncertem stadionowym 2016 roku w naszym kraju. Fani przybyli z każdego zakątka Polski, a co najmniej kilka tysięcy z nich także z zagranicy, przede wszystkim z Niemiec. W przypadku Capital of Rock nie tylko sama ilość publiczności robiła piorunujące wrażenie. Polska publiczność wie, jak znakomicie bawić się podczas koncertów. Potrafi nawiązać wyjątkowy kontakt i nić porozumienia z artystami, śpiewać ukochane piosenki na całe gardło i dawać z siebie absolutnie wszystko. Wszystkie gwiazdy Capital of Rock zgodnie podkreślały, że takiego ognia i pasji do muzyki, jak podczas koncertów w Polsce, nie spotykają na trasie zbyt często.
Capital of Rock było muzycznym świętem, podczas którego napięcie systematycznie rosło. OCN oraz RED znakomicie rozgrzały publiczność na zapełniającym się stadionie we Wrocławiu. Oba zespoły uwodniły, że kiedy w każdy dźwięk wkłada się pełne emocję, to można poderwać fanów nawet w godzinach popołudniowych i przy pełnym słońcu. Po ich występach przyszedł czas na trzy najważniejsze występy wieczoru. Najpierw scenę opanowała Gojira – w mediach najczęściej przedstawiana jako mieszanka death, trash i groove metalu. Jak zwał tak zwał – zagrali z taką pasją i wydusili z gitar i gardeł takie emocje, że fani przeżywali koncert jak zaczarowani. Najlepsze momenty to perełki z ich ostatniej płyty: „Stranded” i „Silvera” – stuprocentowe gitarowe knock-outy. Gojira to metal nieszablonowo żywy, tryskający energią i pomysłami, u szczytu formy.
Kiedy Limp Bizkit wkraczali na scenę, w powietrzu czuć było wielkie oczekiwanie i podniecenie fanów. Ten zespół to prawdziwe koncertowe zwierzaki. W dodatku czuli się tak pewni siebie, że występ swój od razu rozpoczęli od „Rollin”, a cały stadion jednomyślnie odleciał w rytm refrenu. Intensywny set Limp Bizkit to mieszanka klasyków i kilka zaskakujących coverów. Rockowy pazur, hip-hopowa energia, do tego dużo luzu i humoru. Lata mijają, a oni wciąż pozostają tacy sami.
Rammstein, czyli precyzja i siła
To, czego później dokonał Rammstein, było prawdziwą kulminacją wieczoru. Wybuchowe i zionące ogniem widowisko zaplanowane z niemiecką precyzją, w połączeniu industrialnymi gitarami i potęgą głosu Tilla Lindemanna – to był rockowy cios za ciosem. Od pierwszych dźwięków „Ramm4”, aż po finałowe minuty, podczas których zagrali największe klasyki, tempo, temperatura i emocje nie spadały nawet na chwile. Było to show do oglądania, słuchania i przeżywania, a wszystko uzupełniało się w idealnych proporcjach. Tych wykonań „Du Hast”, „Ich Will”, „Stripped”, „Sonne” czy „Amerika” z pewnością nie zapomnimy. Nawet, jeśli ktoś wcześniej widział już Rammstein w Polsce, to nie oglądał go nigdy w produkcji z takim rozmachem, na taką skalę i w towarzystwie takiej publiczności.
- „Koncert Rammstein w ramach Capital of Rock był prawdopodobnie jednym z najbardziej wymagających produkcyjnie występów w historii polskich festiwali. Tym bardziej cieszą słowa podziękowania szefa produkcji zespołu, który podkreślił, że organizacja wrocławskiego festiwalu była jedną z najlepszych w ramach trasy festiwalowej Rammstein” – podsumowuje Michał Wysocki, prezes agencji koncertowej RockloudLive. Zachwycona jest nie tylko ekipa Rammstein, ale też polscy fani wszystkich zespołów, które zagrały dla nas 27 sierpnia we Wrocławiu. Capital of Rock 2016 jeszcze w trakcie wydarzenia zdążył stać się legendą.
Mateusz Smółka
Marketing Manager
RockloudLive